Ważnym punktem zwiedzania Trasy Ogrodów było dla nas zaliczenie Tsitsikamma Canopy Tour. Tego dnia oferowano duże obniżki i w końcu nie co dzień masz okazję zwiedzania lasów tropikalnych z wysokości wierzchołków drzew. Postanowiliśmy nie oglądać prezentacji filmowej na DVD pokazującej osoby, które pokonały tę trasę przed nami, żeby było to wszystko dla nas całkowitym zaskoczeniem

Nie istniała możliwość odwołania imprezy, pogoda zapowiadała się dobrze. Po podpisaniu się przeszliśmy do szatni, gdzie z pomocą miłej obsługi dobraliśmy kaski, zapięto nas w całą uprzęż i system pasków połączonych z hakami. Ubrani w taki ekwipunek, spotkaliśmy się z naszą instruktorką.

Powiedziała, że będzie naszym przewodnikiem, przeprowadziła krótkie szkolenie na temat bezpieczeństwa i techniki ślizgania się, o możliwościach obserwacji ptaków i o sprawach organizacyjnych. Zanim weszliśmy na ciężarówkę transportującą nas na miejsce startu, ktoś z lokalnej obsługi drwiąco powiedział, że na naszym miejscu tego by nie robił, jest bardzo wysoko. Po pierwszym zresztą najkrótszym zjeździe, przewodnik zasugerował, że powinniśmy zjeżdżać raczej w tandemie. Był to raczej dobry pomysł, zamiast koncentrować się na sposobach przetrwania, mieliśmy więcej czasu na obserwację ptaków i krajobrazów. Zapewniano nas, że nie musimy się obawiać węży żyjących na drzewach. Są one zdezorientowane przez drgania stalowych lin. Przewodniczka Funeka, opowiadała nam jak często nowe liny są zakładane, i cały system sprawdzany jest regularnie. Powiedziała nam, że nawet jej matka jest dumna z córki mającej taką fajną pracę, Funeka przyznała, że też jest dumna ze swojej pracy. Kiedy dotarliśmy do ostatniej stacji, czuliśmy swego rodzaju dumę z naszego osiągnięcia. Z powrotem w punkcie wyjścia, siedzieliśmy przy kawie i kanapkach, wspominając naszą przygodę. Naprawdę mieliśmy co wspominać.